Byłam kiedyś na szkoleniu zorganizowanym przez Pure Profit, obecnie funkcjonujące pod nazwą RTCK Wydawnictwo, nawiasem mówiąc – niezwykle inspirujące przedsięwzięcie. Ale wracając do szkolenia, charyzmatyczny Fabian Błaszkiewicz opowiadał tam historię pewnej pani, która chciała od życia więcej. Owa pani, była, jakbyśmy ją dziś określili – ustawiona zawodowo. Dobra praca, własne mieszkanie, samochód w garażu. Problemem było to, że ciągle była sama. Zgłosiła się do tego Błaszkiewicza z pytaniem – co robi źle?
Czy masz w tym swoim pięknym domu szafę przeznaczoną dla mężczyzny, żeby miał tam swoje miejsce? – Usłyszała pytanie. „Ależ zrobię mu miejsce, jak tylko się pojawi” – odpowiedziała. A jak parkujesz w swoim garażu, w którym masz dwa miejsca parkingowe? „Ano w poprzek i tak nikt nie stoi obok i tak mi jest wygodniej”. No dobrze, a jak śpisz w łóżku? Na samym środku, przecież jest dużo miejsca – relacjonowała. Pomysłowy Błaszkiewicz zaproponował jej, żeby w szafie już teraz zrobiła kilka półek wolnych dla tego niepoznanego jeszcze mężczyzny, żeby parkowała tak, aby obok mógł się zmieścić jeszcze jeden samochód i jeśli dobrze pamiętam, żeby wybrała jedną stronę łóżka i jej się trzymała. Chodziło o to, żeby zrobiła tak dosłownie miejsce dla tego mężczyzny w swoim życiu, w swoim domu, w swoim sercu. Co było dalej? Niedługo potem zjawiła się u niego z pudełkiem czekoladek, żeby powiedzieć, że to działa, bo kogoś interesującego spotkała.
Może jesteś jedną z tych wspaniałych kobiet, które borykają się z problemem samotności i nie chcąc być sama w domu – uciekasz, a to do przyjaciół, a to w pracę, albo jeszcze w jakiś inny sposób rekompensujesz sobie ten brak. Oczywiście, nasze serce nie lubi pustki.
Dla tej pani odkryciem było doświadczenie tego fizycznego, wręcz namacalnego braku mężczyzny. Nie zachęcam tutaj do tego, żeby nowo poznanemu mężczyźnie proponować lokum i miejsce na jego najbardziej niezbędne rzeczy, wręcz przeciwnie, jestem zwolenniczką mieszkania ze sobą po ślubie, jednak tu chodzi o coś innego. Nasza bohaterka doświadczyła braku, więc mogła zacząć tak układać sobie dzień, żeby coś z tym brakiem konkretnie zrobić.
Jak to działa? Z własnego doświadczenia wiem, że ten ból motywuje do tego, żeby wychodzić, spotykać się. Możliwe, że nawet jeśli momentami będziesz miała dosyć, nie będzie Ci się chciało po raz kolejny próbować, to ta pusta półka na ubrania nie będzie Ci dawała spokoju i będziesz chciała ją w końcu zapełnić jego ubraniami. Dać mu miejsce w swoim domu, w swoim sercu. Cóż szkodzi spróbować?
Katarzyna Matusz ©
fot. źr. Couples counseling Chicago
Katarzyna Matusz – zawodowo spełnia się w public relations. Uważa, że misja człowieka jest tam, gdzie największa potrzeba świata, dlatego chcąc pomóc osobom samotnym, dzieli się swoim doświadczeniem w wychodzeniu z samotności. Fascynuje ją rozwój osobisty, taniec i eksperymentalne gotowanie. Stosuje zasadę, że jeśli czegoś pragnie, robi swoje 100 procent, a resztę powierza Bogu.