Lidia Góralewicz: Babciu, chrzań wszystkie dobre rady!

Zastanawiałaś się kiedyś jak to będzie, gdy będziesz babcią? Ja tak. Ostatnio myślę o tym nieustannie, ćwicząc raz po raz z Córeczką wierszyki o dziadkach na przedszkolną akademię. Niby zbyt wcześnie. Mam jeszcze czas. Jednak temat ten nie daje mi spokoju. Szczególnie, gdy widzę grono babć, prześcigających się w pomysłach, jak dogodzić wnukom. Czy faktycznie o to chodzi? 

Najpierw sprawdzam, co na ten temat głoszą mądrzejsi ode mnie. W sieci można natknąć się prawdziwy zbiór przykazań dla idealnej babci. Jedne słuszne, inne mniej. Jakoś do mnie nie przemawiają. I tak czytam te rady po kolei: dobra babcia wspiera rodziców, dba o swój osobisty rozwój, o atrakcje dla wnuków, zawsze uśmiechnięta jest i cierpliwa. Przyznam, że przy poradzie o stałym zadowoleniu na twarzy, faktycznie szczerze się uśmiałam. Ale, że cierpliwa? Tyle to na bank mogę przewidzieć, że spokojna nie będę zbyt często. Może faktycznie na starość coś mi się odmieni?
Obawiam się jednak, że jeśli cokolwiek w genach odziedziczyłam po swoich przodkach, to mam bardzo słabe zadatki na cierpliwą babcię. I w ogóle, obawiam się, że nie zdołam być takim skrzyżowaniem anioła dobroci z pogotowiem ratunkowym, dbającym równolegle o rozwój osobisty. Jak Babcię kocham, nie podołam!

Za nic nie mogę sobie przypomnieć, by moje nieżyjące już Babcie, były anielsko cierpliwe. Jakoś nie szczególnie spełniały moje zachcianki. Nie mówiąc już o tym, by wynajdywały mi atrakcje. Kompletnie nie pamiętam, jakie dawały mi prezenty. Więc właściwie, dlaczego je kochałam? Ba! Kocham nadal. I tak myśląc nad przeszłością, zaczynam przypominać sobie, czego obie Babcie mnie nauczyły. Właśnie dzięki nim umiem przyszyć guzik, zrobić szalik na drutach, haftować, gotować. Mama mojej mamy uczyła mnie pierwszych rozmów z Bogiem „na poważnie”, kochać książki, paść krowy i dbać o rośliny. Jej życiowe rady pamiętam i stosuję do dziś. I robiąc serowe oponki, zawsze liczę, ile ich usmażyłam. Jak Ona. Niepoliczone chybaby nie smakowały.

Co mi kupowały? Nie przypomnę sobie! Z łezką w oku, wspominam za to babcine starania, by nie stukać za głośno laską, gdy skradała się w roli św. Mikołaja. A ja grzecznie udawałam, że śpię. Prezentów za nic nie pamiętam, a to skradanie się doskonale. Atrakcje? Wszystko, co robiłam z Babcią, było atrakcyjne! Pamiętam jak z jedną z nich, poszłam na zakupy. A Babcia zatrzymywała się i rozmawiała z każdym napotkanym sąsiadem. Co w tym było fascynującego? Zabijcie mnie, nie wiem. A pamiętam te zakupy do dziś. Frajdą było przyglądanie się, jak ta druga Babcia pracuje. Najczęściej robiła miotły, dziergała na drutach lub szyła na maszynie. Bóg jeden raczy zliczyć, ile igieł jej popsułam!

Czując flow w temacie, zapytałam własne dzieci, za co najbardziej cenią Dziadków. Lekko mnie zaskoczyły. Mój Tato zasłużył sobie na dozgonną miłość lekcjami matematyki, rodzinnymi opowieściami i wyprawami autobusowymi w ramach biletu godzinnego. Babcia zdobyła sobie sympatię sałatkami owocowymi, a druga z nich czapką wydzierganą na drutach (według projektu Syna). Najlepszy prezent od Dziadków? Nie uwierzycie! Na pierwszym miejscu uplasowały się własnoręcznie wykonane tarte buraczki. W słoiczkach. Tylko tyle i aż tyle…

I tak sobie teraz myślę. Babciu, chrzań wszystkie dobre rady! Zwyczajnie bądź sobą. Raz uśmiechniętą, innym razem gderającą. Pomocną, a czasem stawiającą własne potrzeby na pierwszym miejscu. Nie masz czasu dla wnuków? Zajmij się pracą, a one i tak będą wdzięczne, że mogą od czasu do czasu Ci towarzyszyć. Jaką być nie była, dla nich zawsze będziesz Super Babcią. A wspominać Cię będą nie za to co im dałaś, ale czego ich nauczyłaś. Najcenniejszym prezentami będą zaś te zrobione własnymi rękami i czas spędzony z wnukami.
Myślę, że się nie mylę. Pomyśl. Za co kochasz swoją Babcię? Jaki prezent od dziadków wspominasz najmilej? Jakie chwile, pozostały na zawsze w Twojej pamięci?

Lidia Góralewicz

Wiek 41+. Z powołania: żona i matka. Z wyznania: katoliczka. Z zawodu: urzędniczka. Z zamiłowania: książkoholiczka. Z wyglądu: pospolita. Z charakteru: choleryczka. Z diagnozy: hashimotka (i ta lista będzie zapewne rozwijana). Z adresu: prowincjuszka. Z narodowości: Polka. Felietonistka w portalu Polki.pl, autorka książki „Ważna droga od Bozi, do Boga”.