Jak pielęgnować kobiecość i dzielić się jej darami

Zastanawiałyście się kiedyś Kochane co niesie ze sobą słowo „Kobieta”?
Jakie brzmienie, jakie emocje wywołuje głośno wypowiedziane słowo KOBIETA?. Co mówi o kobietach historia, jak je przedstawia? Trochę poszukałam w różnych artykułach, opisach i nasunęła mi się myśl, że historia o kobietach była pisana głównie przez mężczyzn (wliczając w to Biblię).

Tak naprawdę od zawsze kobieta była porównywana do mężczyzn. Na przestrzeni wieków była zazwyczaj wykluczana z historii, a jej udział w sferze publicznej, w polityce, dyplomacji, w wojnach rzadko kiedy był dokumentowany. Jeżeli już, to przedstawiano ją w rolach zgodnych ze stereotypami: jako córka, żona, matka, kochanka. To zastanawiające, że jesteśmy od urodzenia zawieszane w takich scenariuszach życia. Nie oceniam tego czy to jest dobre, czy złe. Ale to są tylko role, a co niesiemy jako istoty, co w nas najważniejsze, dzięki czemu możemy zmieniać świat?

Wydaje mi się, że mało kto wprowadza kobiety w życie z wiedzą o posiadaniu największych wartości, które mamy jakby wbudowane na stałe: miłość, opiekuńczość, intuicję, empatię, zgodność z naturą, niezmierzoną siłę wewnętrzną, które przeradzają się w nas i przez nas w jedyny najcudowniejszy akt – narodzin drugiego człowieka. Myślę, że to jest tak wielka siła, że wielu mężczyzn nie jest w stanie jej pojąć, dorównać jej. Dlatego tak bardzo pragną nami zarządzać, ograniczać, dopuszczać tylko do pewnych granic w życiu rodzinnym czy zawodowym. A my za odrobinę miłości, bezpieczeństwa jesteśmy w stanie zrobić wiele – to nasza wrażliwość.
Ale czy to dla nas dobre, czy to nas rozwija, do czego nas to prowadzi? A gdyby tak uczyć się już od małego dziecka tej wielkiej siły, jaką każda z nas ma przychodząc na świat? Uczyć się, że nasza miłość jest darem dla innych. Nie potrzebujemy, aby znalazł nas i wyzwolił książę na białym koniu –bo to my go wyzwalamy pokazując mu świat miłości. Wiedzieć, że nasza intuicja jest roztropnością, mądrością, która pokazuje najlepszą drogę dla nas i naszych najbliższych. Żyć zgodnie z naturą–znać ją, być jej częścią, otulać się nią jak codziennym ubraniem. Mieć tę świadomość w co tak naprawdę wyposażyła nas matka natura i zacząć tworzyć po swojemu świat. Dopuszczać do niego tylko tyle ile jest dla nas dobre. Tworzyć go wokół siebie, ustanawiając reguły przez miłość, opiekuńczość, wsparcie. Rozwijać naszą kobiecość w takich aspektach życia jak: rodzina, budowanie relacji międzyludzkich, dbanie o siebie, ciało, umysł, duszę, własne pasje i przez to rozwijać tak naprawdę osoby, które są przy nas. Kiedyś tego nie wiedziałam. Żyłam zawieszona w typowych rolach, które i dzisiaj są pewnie przypisane większości kobiet.

W naszym życiu zazwyczaj staramy się zaspakajać tę drugą stronę: rodziców, męża, dzieci. W pracy zawodowej też pragniemy być najlepsze. Podnosimy sobie coraz wyżej poprzeczkę, nie dosypiając, nie dojadając. Wszystko stawiamy na pierwszym planie oprócz siebie. Zapominamy o sobie. Żyjemy na fali stereotypów i wyobrażeń innych osób o nas samych. Nie chcemy wychodzić z naszej sfery pozornego komfortu bo ją po prostu znamy i czujemy się bezpieczne. Ale czy dotykamy życia ? Żyjemy wspomnieniami albo planami na przyszłość, a czy nie ucieka nam to co jest najważniejsze- czas tu i teraz? Szukamy miłości nie zdając sobie sprawy, że to my jesteśmy jej największym źródłem na ziemi. I dopóki nie odnajdziemy jej w sobie to nie uda się nam nikogo nią obdarować.

To wszystko prowadzi nas do zamkniętego kręgu w którym tkwimy. Stajemy się coraz bardziej zmęczone, sfrustrowane, depresyjne, zgorzkniałe, zniechęcone. Budzi się w nas gniew, złość, niemoc. To ogromnie destrukcyjne siły, które podstępnie nas osłabiają, niszczą nasze zdrowie i nasze rodziny. Ja tak żyłam i jedyne co mnie wzmacniało i trzymało to moja wiara. Choć i ona parę razy zachwiała się. Aż pewnego dnia mój organizm prawie w całości odmówił posłuszeństwa. I wtedy musiałam zadać sobie pytanie i bardzo szczerze na nie odpowiedzieć. Czy chce zawalczyć o siebie o swoje zdrowie, czyli o swoje ciało, umysł i duszę ponosząc wszelkie konsekwencje tego wyboru czyli wybrać całkowitą zmianę stylu życia ?.
Podjęłam to wyzwanie chociaż nie było łatwo. Dzisiaj nie żałuję. Dzisiaj już wiem że każda z nas choć inna jest tak samo ważna, niezastąpiona.
Natomiast wypowiadając słowo KOBIETA słyszę miłość, mądrość, ciepło, intuicja, empatia i siła.
A to nie są role – to dary, którymi możemy obdarowywać świat. A role, które nam przyjdzie w życiu zagrać mogą być pisane przez nas dla nas.

Jan Paweł II widzi rolę kobiety tak:
Jakże potrzeba tej kobiecej wrażliwości na sprawy Boże i ludzkie, aby nasze rodziny i całą społeczność przepełniało serdeczne ciepło, życzliwość, pokój i radość! Jakże potrzeba tego ,, geniuszu kobiet” aby dzisiejszy świat docenił wartość ludzkiego życia, odpowiedzialności, wierności ;aby zachować szacunek dla ludzkiej godności!
Msza św., Zakopane, Wielka Krokiew, 6 czerwca 1997 r.

Beata Abramczyk

Beata Abramczyk. Posiada prawie 20 –letnie doświadczenie w zarządzaniu sprzedażą. Obecnie jest Dyrektorem Sprzedaży Detalicznej i Inwestycyjnej w Firmie Excellent. Wcześniej była związana z branżą firm ubezpieczeniowych, gdzie zajmowała różne stanowiska managerskie i dyrektorskie, m.in. była  Dyrektorem ds. Ubezpieczeń Grupowych Credit Suisse w Warszawie, w którym była odpowiedzialna za wizję i realizację strategii rozwoju  sprzedaży globalnej. Projektantka wnętrz. Całe życie związana z sztuką, tańcem. Przez 11 lat Tańczyła w Zespole Pieśni i Tańca Krakowiacy. Choroba Hashimoto zmieniła jej podejście do życia. Jej pasją jest Joga, Ajurweda, Dietoterapia. Ukończyła Dietetykę w Polskim Instytucie Dietetyki, Dietoterapię w A4academi. Organizuje warsztaty dla kobiet chorych na tarczycę, szczególnie Hashimoto. Zakochana w naturze, zdrowym jedzeniu, świadomym życiu tu i teraz. Więcej na BeataAbramczyk.pl

/fot. Jakub Abramczyk/