Dr Tadeusz Oleszczuk: Jak zreperować swoje zdrowie po latach nieświadomości?

Skoro przez większość naszego życia robimy wszystko albo po prostu bardzo dużo tego, co działa na naszą niekorzyść – to w końcu coś się musi zepsuć. Gdy do awarii dochodzi w sytuacji kryzysowej, wtedy mówimy, że nieszczęścia chodzą parami.

Możemy wciąż żyć w permanentnym stresie bez widoków na jego szybkie zakończenie, palić papierosy, odżywiać się byle jak, byle szybko. Pracować na nocki, albo w trybie różnych godzin dnia. Kwestią czasu pozostanie moment, kiedy zaczniemy sięgać po leki nasenne, przeciwbólowe, pocieszać się chwilami przy kuflu piwa, szklance whisky. To jednak już będzie równia pochyła. Dobije i tak źle funkcjonującą śluzówkę przełyku, żołądka i części jelit. Ostatecznie część problemów ze zdrowiem wynika właśnie z zaburzenia pracy przewodu pokarmowego. Od jego początkowego odcinka (nieprzyjemny zapach z ust), przez środkową część ( zaparcia, biegunki, częste wzdęcia brzucha), po ostatni odcinek (hemoroidy, swędzenie i pieczenie).

Możemy jednak żyć świadomie, słuchać intuicji i dobrych lekarzy. Jestem od prawie 30 lat ginekologiem. Przykładów mam sporo. Mam do siebie i swoich osiągnięć wcześniejszych jak i do wiedzy zdobytej dawno temu na studiach duży dystans. Sam zadaję sobie często pytania o przyczyny problemów zdrowotnych i ich skuteczne rozwiązanie. Ale często spotykam pacjentki, które wypróbowały już wszystkie leki jakie są w aptece. Doustne i dopochwowe. Jak przyjmują leki to jest w miarę dobrze, jednak kiedy ustępują dolegliwości, za chwilę symptomy choroby ponownie się pojawiają. Tak czasami dzieje się kiedy kobieta ma zaburzenia metaboliczne i zajada się słodyczami, sypie do wszystkiego cukier, pochłania duże ilości owoców. Po wielu latach może pojawić się u niej już nawet cukrzyca.
Właściwie nie robimy nic złego. Wydaje się, że wszyscy dbają o zdrowie w mniejszym lub większym stopniu tak samo. Jedzą i piją podobne rzeczy. W czym więc problem? Dlaczego jedni wyglądają po wielu latach lepiej, żyje im się lepiej i są zdrowi?
Nasz przewód pokarmowy pochodzi sprzed milionów lat. Nie było wtedy kawy rozpuszczalnej, cukru w herbacie, słodyczy, czy jedzenia typu fast food, nabiału, genetycznie zmienionych ziaren zbóż (aby dawało lepsze plony i żadne szkodniki ich nie jadły…. ) i całej tej chemicznej otoczki dookoła.

Każdy organizm ma swoje własne środowisko wewnętrzne. Akurat pH naszej krwi jest około 7,42 czyli lekko zasadowe. Takie jest nasze środowisko wewnętrzne. Płuca, serce i nerki starają się, aby nie dochodziło do większych odchyleń od tej normy. W razie konieczności zwiększają obroty swojej pracy. Są trzy miejsca, gdzie te nasze środowisko wewnętrzne spotyka się ze środowiskiem zewnętrznym. Skóra, płuca i przewód pokarmowy. Powierzchnia skóry dorosłego człowieka to około 1,6 m2, powierzchnia płuc około 70m2, natomiast powierzchnia przewodu pokarmowego liczona razem z kosmkami około 400m2. Pytania są więc takie. Co ma największy wpływ na nasze zdrowie? Jak my sami kształtujemy warunki tego wpływu poprzez codzienną dietę?

W środowisku jelit mieszka ponad tysiąc szczepów bakterii. Tak sprytnych, że po wyjęciu i położeniu na szkiełku pod mikroskopem niestety giną natychmiast. Tak samo, jak ryba wyjęta z głębin. Można je badać tylko w ich naturalnym środowisku. Te tysiąc najróżniejszych szczepów tworzy najróżniejsze konfiguracje, jak linie papilarne. Tak różne, że nie ma na świecie dwóch takich samych pod tym względem osób. Nawet bowiem bliźniaki jedzą i piją co innego i w różnych ilościach. W ten sposób kształtują własną mikroflorę jelitową.
Przez miliony lat ta flora dostawała jako pożywkę głównie warzywa, bo jako jedyne były dostępne w prosty sposób. Przynajmniej okresowo. Były też okresy suche więc bakterie wytworzyły mechanizmy przeczekania trudnych chwil. Te bakterie jednak mają decydującą rolę o naszym zdrowiu. W 80% powstaje dzięki nim nasz układ immunologiczny. Śluzówka przewodu pokarmowego bierze też udział w magazynowaniu i metabolizmie żelaza. Czy gdzieś jest w człowieku miejsce, które ma tak wielką przestrzeń i tak wielki wpływ na odporność na infekcje, zarazki, samopoczucie?

To my sami poprzez odpowiednie odżywianie wpływamy na to jakie szczepy bakterii będą dominowały, a jakie uschną z braku pożywienia. Karmiąc się niewłaściwie zwiększa się przewaga patologicznej flory jelitowej, która już nie jest zainteresowana współpracą z naszym układem immunologicznym, ani naszym dobrym samopoczuciem. Walczy o kolejny teren do zdobycia. Niszczy pozytywnie działające mikroby, powoduje odczyn zapalny śluzówki jelit. Niesprawny układ immunologiczny często osłabiony przetrwałym stresem reaguje nieprawidłowo i zaczyna niszczyć nasze własne tkanki. Prowadzi to do chorób autoimmunologicznych: stwardnienia rozsianego, zapalenia tarczycy itd. Stan zapalny tarczycy może prowadzić do jej nierównomiernego wydzielania tyroksyny, która działa na wszystkie komórki człowieka. Na wszystkie. Od skóry, włosów i paznokci poprzez mięśnie, więzadła, aż do komórek szarych w mózgu. Wszystko się jeszcze kręci siłą rozpędu z lat młodości, ale nagromadzenie czynników niekorzystnie wpływających na formowanie jakości mikroflory jelitowej potrafi złamać zdrowie w okolicach 40, czy 50 roku życia. Wtedy też wychodzi większość chorób i wzrasta ryzyko pojawienia się nowotworów. Przykładowo zła dieta w 80% jest odpowiedzialna za powstanie raka jelita grubego.

Co robić? Zacznijmy się zdrowo odżywiać.
Dlaczego lubimy buraczki? Bo one są potrzebne dobrym bakteriom. Jak one się cieszą, to produkują związki, które pojawiają się we krwi i my też się dobrze czujemy. Nie ma wzdęć, stolec jest codziennie. Jak jemy kremy czekoladowe, tłuste słodycze itd. faworyzujemy florę grzybiczą i drożdżyce, które powodują wzdęcia, zaparcia.
Od nas samych więc w dużej mierze zależy jaki będzie kształt mikroflory jelitowej, jak będzie działał układ immunologiczny, jak będziemy się czuli. Nawet to, czy i co będzie nam się śniło, oraz czy zaśniemy łatwo i dobrze się wyśpimy.
Dr n. med. Tadeusz Oleszczuk

Tadeusz Oleszczuk- doktor nauk medycznych, specjalista ginekolog- położnik, absolwent Gdańskiej Akademii Medycznej. Pracę doktorską obronił w 2001 roku w Centrum Onkologii- Instytut w Warszawie. Przeszedł wszystkie szczeble stanowisk zawodowych do pełnienia przez kilka lat obowiązków ordynatora na 35-cio łóżkowym pełno profilowym oddziale położniczo- ginekologicznym. Adiunkt w katedrze wydziału nauki o zdrowiu państwowej uczelni wyższej, gdzie uczy patologii studentów pielęgniarstwa, kosmetologii, fizjoterapii i dietetyki. Uczestniczył od ponad dwudziestu lat w wielu wydarzeniach, wykładach i akcjach organizowanych przez Amazonki uświadamiające konieczność badań profilaktycznych. Autor licznych prac naukowych. Kładzie szczególny naciska na traktowanie zdrowia jako całości współdziałających ze sobą fizjologicznych mechanizmów w zależności od warunków środowiskowych, diety, genów. Jego życiową pasją jest dociekanie przyczyn dolegliwości i edukowanie pacjentek, aby same zrobiły najwięcej dobrego dla zdrowia swojego i rodziny. Więcej o autorze: http://www.tadeuszoleszczuk.pl/